Image Slider - strona główna

Wspomnienie o Zofii Szanter (1952-2016)

 

Zosia Szanter Nowica 1983 fot Antoni Kroh

Zofia Szanter w Nowicy, 1983 r. Fot. Antoni Kroh

Jeśli interesujesz się cerkwiami, ikonami, Łemkowszczyzną, to zapewne znałeś Zofię Szanter, przynajmniej z nazwiska. Na Jej pogrzebie - w poniedziałek 28 listopada o godz. 14 w kościele św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach spodziewam się tłumu, mimo niezbyt dogodnej pory.

Moja wiedza o licznych aktywnościach Zośki w ostatnim 25-leciu jest wyrywkowa i mglista, natomiast byłem jednym z pierwszych eskapeboli, którzy zetknęli się z tą niezwykłą osobą. W latach 70. angażowałem się w działalność szkoleniową SKPB. Nic więc dziwnego, że napotkałem studentkę, czy już absolwentkę historii sztuki znającą się na ikonach. Nie pomnę, jak do tego doszło. Pamiętam natomiast pokój Zochy: coś z muzeum, pracowni artysty, klubu towarzyskiego. Lokal był dobrze zlokalizowany - przy Świętokrzyskiej naprzeciw Pałacu Kultury - więc tym chętniej odwiedzany. Na początek spotykałem tam głównie podopiecznych Zochy z harcerstwa, w tym Tomka Szapiro - dziś rektora SGH. Później przewijała się tam np. młodzież ukraińska, wówczas na ogół nieufna wobec Polaków.

Z mojej perspektywy Zocha była przede wszystkim harcerką, najlepszej próby. To wyjaśnia, jak pracowała z ludźmi już w czasach poharcerskich. Wielu znalazło dzięki niej ulgę dla duszy i ciała. Kontynuowała tradycję rodzinną - jej ojciec był twórcą i wieloletnim dyrektorem Centralnej Składnicy Harcerskiej. Spytajcie ludzi pamiętających Warszawę z czasów PRL, co to była za instytucja. Na przykład jako pierwsza oficjalna placówka handlowa sprzedawała komputery.

W latach 1978-81 Zofia Szanter zorganizowała akcję (z udziałem ludzi z SKPB), która uratowała przed zawaleniem cerkiew w Przysłopiu. Wymieniono przegniły dolne wieńce zrębu, zrobiono odwodnienie. Praca była czysto społeczna i mało zmechanizowana. Uwarunkowania „zewnętrzne” inne niż dziś, gdy władze terenowe uważają dawne cerkwie za swój atut i nie szczędzą środków unijnych i własnych na ich remonty.
Przy okazji tamtej akcji Zośka zadomowiła się w Nowicy, w chałupie starej Chabajki. Ruch był tam jeszcze większy niż na Świętokrzyskiej. W latach 80. chyba każdy eskapebol przewinął się przez Nowicę. Paweł Wroński i Andrzej Ochremiak kupili chałupę. Co najmniej jedno zakończenie rajdu „Beskid Niski” miało miejsce w Nowicy, z wykorzystaniem rad i kontaktów Zośki. Dzisiaj w tej wsi łatwiej spotkać miastowego niż miejscowego, ale to się zaczęło od Zofii Szanter. Zachowując proporcje można by ją porównywać z tymi, co „odkryli” Zakopane czy Kazimierz Dolny.

Z bywalców Nowicy spoza Koła pamiętam niedużą, małomówną studentkę psychologii Magdę Tulli (dziś znaną pisarkę) i studenta polonistyki z Poznania - Dominika Księskiego, który tam przypadkiem zaszedł z turystycznego szlaku. Dominik był jednym z wielu gitarzystów kręcących się przy Zośce, co miało związek z inną jej doniosłą inicjatywą - „Śpiewnikiem z kożuchem”. Piosenki łemkowskie i ukraińskie już wcześniej drukowano w studenckich śpiewnikach, ale Zośka także z pracy nad swoim śpiewnikiem zrobiła akcję ogniskującą ludzi. W tym SKPB jako firmę, bowiem w tamtych czasach nie każdy (choćby ze względu na możliwości techniczne) mógł sobie publikować co chce.
Zośka zawsze była wolnym strzelcem. Nie próbowała robić kariery akademickiej; nie zniosłaby stosunków w tym środowisku. Na etacie pracowała tylko przez trzy lata (2004-2007), jako dyrektorka biura Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. Jej szefem był ówczesny przewodniczący tego stowarzyszenia Dominik Księski.
Nie miała zamiaru poddawać się selekcji do SKPB. Nawet sobie z nas dobrotliwie pokpiwała, dzieląc przewodników na tych z kidzką i tych bez kidzki. Jednak ta harcerka zakochana w ikonach wywarła odczuwalny wpływ na to, jakim nasze Koło było i jest. Wielu z nas może to zdanie odnieść do siebie osobiście.
Bogdan Mościcki

* * *

Zofia Szanter osierociła swojego syna Michała, który jest obecnie na studiach. Jej nagłe odejście pozostawiło go w dramatycznej sytuacji nie tylko psychicznej, ale i finansowej. Dlatego kierowani współczuciem, pozwalamy sobie prosić Was o gest solidarności. Wasza pomoc finansowa pozwoli mu na pokrycie kosztów pogrzebu i przeżycie najtrudniejszego dla niego okresu. Poniżej podajemy nr rachunku bankowego, na który można dokonywać wpłat. Z góry serdecznie dziękujemy za każdą, nawet najmniejszą wpłatę.

Michał Szanter  24 1020 1013 0000 0202 0348 7295

 

Tags:

SKPB wspierają

Tagi

Adam Panasik Akcja Lato Ala Słoma Asia Borkowska Babia Góra Barbara Ciach Bartosz Pergół Bartłomiej Kobierzyński Baza namiotowa, Baza w Regetowie Beskid Makowski Beskid Mały Beskid Niski Beskid Sądecki Beskid Wyspowy Beskid Śląski Beskid Śląsko-Morawski Beskid Żywiecki Bieszczady Blanka Błaszczak, Boże Ciało Chata SKPB Chata w Teodorówce chatka studencka Czechy Docent Dzidek dzieci dzieci w górach długi weekend Ewa Czupta Ewa Mazur Ewa Perlińska-Kobierzyńska Gorce Gorgany Gosia Pleban Grigorii Sirociuk Grzegorz Tyliński Grzegorz Zając Hanka Nowicka harmonogram kursu Hubert Rachubiński Impreza na orientację InO Jacek Perłowski Jacek Szczepaniak Joanna Dobosz Kamila Wachnicka, Karol Osiak Karpaty Ukraińskie Kasia Janiak Krzysiek Chodorowski Krzysiek Mazurek Kuba Rozenbaum Kurs przewodnicki, Lackowa Maciej Kubacki Manewry SKPB Marcin Błoński Marcin Drzymała Mariusz Pietrzak Mateusz Piotrowski Natalia Zwolińska Nocleg w namiocie Nocleg w schronisku Paweł Bieniek Paweł Lustig Paweł Łodziński Pieniny Pieszy Piotr Bonik Rajd Beskid Niski Rajd Połoniny Rumunia Stasiek Sobociński studenckie lato studenckie wyjazdy Sudety szkolenie Słowacja Teodorówka trasa dla dzieci Ukraina Ula Smykowska Weekend Weronika Szatkowska Wiktor Porakowski Wojtek Saletra Wyjazd chatkowy Wyjazd pod namiot Wyjazd rowerowy wyjazd samochodowy wyjazd schroniskowy Wyjazd w góry wyjazdy studenckie wyjazdy w góry zarząd Zawody na orientację Zosia Wiśniewska Zuzia Smoczyńska